Czas kwalifikacji do Euro 2008 upłynął pod znakiem długiej i nerwowej walki o udział w turnieju oraz licznych eksperymentów kadrowych. Portugalczycy zanotowali aż sześć remisów (m.in. dwukrotnie z Finlandią oraz Serbią i raz z Armenią), a ze zwycięzcą grupy – Polską zdobyli tylko jeden punkt (1:2 i 2:2). Do ostatniego meczu rywalizowali o miejsce gwarantujące start w turnieju z Serbami i Finami. Podobnie jak nieskuteczność zawodników, komentarze wywoływało zachowanie Scolariego, który na konferencjach prasowych wyzywał dziennikarzy, a w spotkaniu z Serbią rzucił się z pięściami na jednego z zawodników rywali, za co został zawieszony na trzy mecze[3]. Humorów piłkarzom i kibicom nie poprawiły wyniki w sparingach przed turniejem; Portugalia uległa zarówno mistrzom świata Włochom (1:3), jak i aktualnym mistrzom Europy Grekom (1:2).
Brazylijski selekcjoner przed mistrzostwami dokonał znacznych i odważnych zmian w reprezentacji. Odsunął od kadry Nuno Valente, Tiago i Costinhę, a także – co wzbudziło największe kontrowersje – Maniche’a. Brak powołania dla dotychczasowego lidera drugiej linii Scolari tłumaczył tym, że zawodnik przez cały sezon był tylko rezerwowym w Interze Mediolan. Inne przesunięcia w jedenastce zostały wymuszone – Luis Figo i Pauleta po mistrzostwach świata zakończyli reprezentacyjne kariery. Ich miejsca w kadrze zajęli ich dotychczasowi zmiennicy, tj. Simão Sabrosa (29) i Nuno Gomes (32). Obaj zresztą byli krytykowani za nieskuteczność, a wśród słabszych stron drużyny podawano właśnie brak klasowych napastników[3]. Maniche’a zaś zastąpił 22-letni João Moutinho (Sporting Lizbona), jeden z częściej chwalonych graczy portugalskich podczas turnieju[4]. Losu pomocnika Interu nie podzielił bramkarz Ricardo (32), chociaż ostatni sezon również spędził głównie na ławce rezerwowych, gdyż po przejściu do Betisu Sewilla nie udało mu się wygrać rywalizacji z Casto.